wtorek, 25 lipca 2017

On-line

Miał oczy zielone,
Zarost trzydniowy.
Był męski.
Na Grindrze pasywny.
Ideał. 
Nosił często, prawie codziennie,
Dżinsy zawinięte nad kostkę. 
I Raybany, czarne.

Całować nie umiał, 
Ale umiał robić dobrze. 
Lubił skórę, a do tego kajdanki.
Nie był policjantem z zawodu, ale
Był nim dla mnie. 

Lubiłem dźwięk skrzypiącego łóżka,
Trzask pejcza na pośladkach,
Zęby na swojej szyi, 
Paznokcie wbite w plecy. 

Ale odszedł. Został baletnicą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz