niedziela, 30 czerwca 2013

Autobiografia złego chłopca II

31 Sierpień, Środa.
Maciek stał nagi przed umywalką, był cały spocony. Spojrzał na zegarek, który leżał na półce z ręcznikami. Była godzina trzecia dwanaście. Znów obudził go sen. Ten sam, który notorycznie przerywał mu noc od kilku miesięcy. Mokra pościel stająca się  codziennością była już czymś zupełnie normalnym. Wiecznie palące się światło w mieszkaniu i pełna niedopałków popielniczna była oznaką, że Dębski funkcjonuje na poziomie swojej normalności.
-Całkiem nie brzydki jesteś men. - Powiedziało lustrzane odbicie.
-Mówisz? - Zapytał z sarkazmem Dębski.
-Ja to wiem, ty to wiesz. Wszyscy to wiedzą tylko nikt nie mówi ci tego wprost.
Maciek uśmiechnął się od ucha do ucha, ale odbicie wciąż kontynuowało przemowę:
-Ale też dobrze wiesz, że przeszłość zawsze będzie ci towarzyszyć. Nie usuniesz jej ot tak. Będzie cię gonić dopóki cię nie znajdzie, dopóki nie pociągnie cię ze sobą na dno.
Rozmowa ze swoim lustrzanym odbiciem zaczynała po części irytować a nawet w pewnym stopniu przerażać Maćka. Odwrócił się i chciał opuścić łazienkę.
-Nie tak szybko przystojniaczku... - Zaskrzeczało lustro.
Maćka przeszły ciarki. Poczuł, że jego nogi utknęły w wyimaginowanym betonie. Nie mógł się ruszyć. Jedynym wyjściem było spojrzeć w lustro.
-Jesteś tylko chorym wymysłem świadomości. - Stwierdził Dębski.
-Tylko albo aż.
Głos dobywający się z lustra był chłodny, przenikający.
Maciek się odwrócił. Wtedy jego strach zatrzymał się.
-Tata? - Zapytał z niedowierzaniem gdy w lustrze zobaczył twarz zmarłego ojca.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz